Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

sobota, 3 stycznia 2015

Wyqoorwisty miałam rok - krótkie podsumowanie 2014

   Jakby tu zacząć? O tym co się właśnie skończyło chciałam. O całym roku. Takie krótkie podsumowanie. Chociaż… Czy w ogóle jest co sumować? Raczej odejmować. Ale jakoś mnie naszło. Żeby uzewnętrznić swoje myśli. Nie będzie to przyjemne. Bo i rok miniony do przyjemnych nie należał.  Ciągle było pod górkę. Ok., niech będzie, że jak pod górę, to droga na szczyt bla bla bla… Jednak, qoorwa! Znowu?!  Nie, nie! Narzekania nie będzie. 
Jestem trochę jak ta lalka radziecka. Jak Wańka-Wstańka, niewiele rzeczy jest mnie w stanie naprawdę złamać. Wstaję, otrzepuję się, wycieram rozmazane oczy i idę dalej. Pod górę. Kurwa mać! Lubię góry.

Uff! Co za emocje były tego roku minionego! Co za emocje! Takie, że jak głupia dałam się podejść. Kobieta. Puch marny. A zatem emocje rozwiały się, jak ten puch marny za jednym tylko zdaniem tego właśnie sprawcy, że miniony rok był ciężki jak ołowiane kule u nóg więźniów z dalekich epok, co mózgi niektórych tam nie sięgają. „Tylko wiesz, to między nami nic nie znaczy. Nie podchodź do tego emocjonalnie.” Zdanie wypowiedziane po którejś tam nocy wspólnie spędzonej. Wcześniej rozmów przekurwafantastycznych dziesiątki. A wydawać by się mogło! Wydawać! Kochani! Zapamiętajcie raz, qoorwa! Raz na zawsze! Nic, zupełnie nic i nigdy, nie jest takie jak się wydaje.  Powaliło mnie. Wewnętrznie. Zamknęłam się w sobie. A jednak głupota zakochanej kobiety nie zna granic. O! Co to, to nie! 
Brnęłam w najlepsze. Jedno muszę przyznać ogniomistrzowi. Pierwszy dzień minionego roku był seksualnym wniebowzięciem. Do tej pory, na samą myśl, mogę mieć orgazm. Mogę, ale nie chcę.

Zabrnęłam za daleko. Pozwoliłam na traktowanie siebie jak kogoś gorszej kategorii. Pozwoliłam na to! Tak, przyznaję się. Ja! Jakie ja zdania jeszcze słyszałam! Uuuuu cuda wianki! I nic! Rozumiecie to? Jakaś zaćma na oczy! Zasłona dymna! Mózg zabrali mi kosmici do testów chyba wówczas. Na szczęście oddali. Ale kiedy? Za późno. Prawie cały rok minął. Miałam gówniane weekendy, majówki, o wakacjach nie wspomnę. I to za czyją sprawą? Za własną!  Bo to wszystko przełożyło się na inne aspekty życia. Na funkcjonowanie całej machiny. Całej mnie. Raz pomogły antydepresanty. I było cudownie. Jednak  strażak powracał. Jak bumerang. Prosto w łeb. Pusty mój. Mama, tata, Kaśki obie, Jarek, Anka, Wiśnia, Marcin, nawet były mąż  próbowali coś mi do tego zakutego łba włożyć. Ale nie! Gdzie tam! Ja jak błędny rycerz. Błędny i do tego ślepy. Błędny?! Obłąkany! Po omacku. W imię miłości. Teraz tak myślę sobie, że ło matko! Dobrze, że nikomu, oprócz siebie, nie zrobiłam krzywdy tym mieczem.

Przyszedł kres. Wykończona byłam już wszystkim. Kłopoty. Tylko jak tu się odkochać? Nie dało się. Jednak zabłysł jakiś promień nad moją głową. Może to była błyskawica. Nie wiem. Może nawet mną walnęło, ale wedle minionych doświadczeń nie poczułam jakiegoś przejmującego bólu.
Bo wiecie, jestem trochę nieobliczalna w swoich posunięciach, ale w granicach rozsądku. Tyle, że mojego :P

Odwiedziłam starego znajomego. Z duszą na ramieniu. Wcale nie chciałam tam być. Jednak spędziliśmy trzy ciekawe dni. Trochę pod ostrzałem fleszy, ale nie wyszło na dzienne światło, na szczęście. Następnie, ów stary znajomy zobowiązał się spędzić ze mną andrzejkowy weekend. Wszystko w ramach terapii. Olśniło mnie! Dostrzegłam różnice! Może jeszcze nie wszystkie, ale jednak wiele. Znowu poczułam się kobietą! Stuprocentową! Tego mi brakowało!

Właściwie, to ten miniony rok wcale tak źle się nie skończył.  Nie musiałam się prosić, żeby ktokolwiek spędził ze mną Sylwestra, a i tak ten wieczór spędziłam z takim przystojniakiem, że ho! Anka popatrzyła na mnie uważnie: „No taki ideał! Ja nie wiem co on w tobie widzi.” Umarłam ze śmiechu hehehe Nie ma jak szczerość przyjaciółki. To ważne. Taka szczerość, to ze świecą szukać.

Wróciłam do żywych. Znowu chodzę na randki. Może tym razem ktoś zakocha się we mnie, dla odmiany :) Bez obaw. Mścić się nie mam zamiaru na facetach. Kocham facetów. Co ja bym bez nich zrobiła? No nic! :)

Tylko hmmm wiecie jak to jest spotykać się z kimś takim jak ja? Mogę obsmarować na blogu. W książce to już na bank! :P I to ze szczegółami hehe
Ale, ale! Nie bądź tchórzem. Jest ryzyko, jest zabawa! Zadając się ze mną, trzeba liczyć się z konsekwencjami ;)


Happy New Year  4 everyone! 

skoro o górach, to zdjęcie z gór ;) tegoroczne. Skalne Miasto. Czechy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz